Mała ZUZU trafiła dziś do wielkiej WANNY. Po dwóch miesiącach pluskania się w małej wanience zmieniłyśmy akwen do wodnych zabaw na większy. Na brzuchu u Mamy wśród hektolitrów (z punktu widzenia ZUZU) wody, poranne pluskanie okazało się super zabawą. Było też pływanie na pleckach i odpychanie się nóżkami i rączkami od krawędzi wanny. Na razie żółta kaczuszka towarzyszyła nam na odległość, ale już niebawem dołączy do naszego grona waniennych nurków .
Mieszkanie na ostatnim piętrze siedmiopiętrowego budynku ma swoje plusy i minusy. Do plusów można zaliczyć piękny widok zza okna, mniej hałasu z zewnątrz oraz brak odgłosów tupiących szpilek z nad sufitu. Minusem niestety jest niemożliwość wyjścia na spacer z wózkiem w momencie awarii windy – i właśnie od dwóch dni tego doświadczamy. Nie chcąc marnować ładnej pogody na zewnątrz, korzystamy ze spacerów … na balkonie ;) Nie mając innego wyjścia, z optymistycznym podejściem (bo przecież wiadomo, że szklanka jest do połowy napełniona a nie do połowy pusta …) wykorzystujemy nasz balkon jak tylko się da. Na szczęście mamy na nim wystarczająco dużo miejsca by zrobić dwa nawroty wózkiem na krzyż a Mama może rozstawić krzesełko przy letnim stoliku, zaparzyć sobie kubek kawy, poczytać książkę, poklikać na komputerze, a i obiekty do sfotografowania się znajdą ...
Czy słyszeliście kiedyś o Barbapapie*? Mama dowiedziała się o nim dopiero półtora roku temu, gdy w jednym z japońskich sklepów spożywczych Tata znalazł małą różową puszeczkę z jego podobizną. Zawartość się nie liczyła (małe kolorowe cukiereczki), liczył się BARBAPAPA. Okazało się, że Tata w dzieciństwie przesiadywał godzinami przed telewizorem zagłębiając się w przygody Barbapapy i jego przyjaciół. Widząc małą różową puszeczkę wspomnienia ożyły, a Tata przez chwilę poczuł się małym chłopcem z tamtych lat :) Puszkę mamy do dziś.
Sami więc rozumiecie jaką radość ostatnio sprawił Tacie jeden ze sklepów odzieżowych, gdy pojawiła się w nim seria ubranek dziecięcych z podobizną Barbapapy. Mała ZUZU została wyposażona w kolorowe skarpety, body, bluzeczki ...ach pisać by i pisać ;) Mama czeka na kolekcję z Bolkiem i Lolkiem lub Reksiem ... to jej telewizyjne wspomnienia z dzieciństwa ;)
Mała ZUZU zaczyna coraz bardziej gaworzyć. Z jej ust wydobywają się słodkie GUUUUUUU, GAAAAAAAA, GEEEEEEEEEEEE, GYYYYYYYYYYYYY ... taka nasza mała LADY GAGA ;) Widać wiosna jej służy, Mamie też ... wspólne spacery z dnia na dzień wydłużają się o kolejne kilometry i minuty. Jest czas na spokojną przechadzkę, porobienie zdjęć a nawet na długo wyczekiwany przez Mamę kubek dobrej kawy.
Nazwa Barbapapa jest nawiązaniem do francuskiej nazwy waty cukrowej (barbe à papa), ponieważ te stworzenia są równie plastyczne. Sam Barbapapa jest zazwyczaj różową zaokrągloną postacią, Jego towarzyszką została Barbamama - czarna, gruszkowata istota. Mają siedmioro kolorowych dzieci (które zasadzili, ponieważ Barbapapy nie rodzą się, tylko wyrastają z ziemi jak rośliny):
* Barbabelle - fioletowa dziewczynka, miłośniczka piękna * Barbalala - zielona dziewczynka, miłośniczka muzyki * Barbibul - niebieski chłopiec, miłośnik nauki * Barbidou - żółty chłopiec, miłośnik zwierząt * Barbidur - czerwony chłopiec, miłośnik sportu * Barbotine - pomarańczowa dziewczynka, miłośniczka książek * Barbouille - czarny kudłaty chłopiec, miłośnik sztuki
Ati przejął fotel do karmienia, szykował się do tego już od dawna ale teraz jest trochę usprawiedliwiony. A to dlatego, że ZUZU korzysta z niego już o wiele rzadziej. Skończyły się co dwugodzinne karmienia z Mamy piersi, a wkroczyła na pełen etat butelka (6 x na dobę). Mama była pełna obaw, czy ZUZU zaakceptuje nową formę żywienia, ale wszystko odbyło się bez jakiegokolwiek problemu.
W momencie pojawienia się butelki także smoczek został przyjęty przez ZUZU z uśmiechem. Po 7 tygodniach prób zassania, w końcu się udało :) Teraz smoczek jest pomocny przy zasypianiu oraz uspakaja w momentach niezadowolenia.
Mama tęskni już za wiosną. I chociaż zimowe obrazki też są miłe dla oka, nam brakuje już słońca, zielonej trawy i kolorowych straganów uginających się od młodych warzyw i owoców. Wyczekujemy ...
Nasza rodzina. Jak to pięknie i poważnie brzmi. Na chwilę obecną stanowimy model 2+1 (dwoje dorosłych i jedno dziecko), aczkolwiek w planach mamy powiększenie tej magicznej liczby. Natomiast 2:1 to stosunek płci pięknej do płci ... nazwijmy ją troszkę mniej piękną ;) Tata musi się z tym pogodzić: DZIEWCZYNY GÓRĄ :))) ale chyba mu to nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie: codziennie Mama i mała ZUZU dostają od Niego tylko miłości i ciepła, że On to chyba naprawdę musi lubić :) Rozpieszcza je na każdym kroku.
A w męskich twardych rozmowach przy porannej gazetce (bo ich zabraknąć nie może) na razie wspiera go Ati :)
Wanienka, termometr, przewijak, pieluszki, ręczniki, waciki, płyn do kąpieli, szczotka do włosów, respirator do nosa, nowe ubranko, krem do pupy itp itd ... aby przygotować wieczorną kąpiel troszkę trzeba się napracować ;) Ale gdy tylko mała ZUZU zamoczy stópki w ciepłej wanience czas jakoś tak dziwnie zwalnia a na buziach naszej trójki pojawiają się uśmieszki ... zaczynamy cowieczorną kąpiel. Początki nie zależały do najłatwiejszych. Więcej było płaczu niż czerpania z niej radości. Teraz gdy już wszyscy czujemy się pewniej w naszych "kąpielowych rolach" stał się to nawet jakiś rodzaj wieczornej rozrywki :) ZUZU zaczęła od niedawna chlapać i odpychać się nóżkami od ścian wanienki a przy tym chichra się od ucha do ucha. Chyba niebawem przeniesiemy się na większy akwen ;)
A co słychać w naszej babskiej garderobie ... WIOSNA! Jesteśmy już po pierwszych odwiedzinach w centrum handlowym i mamy za sobą już pierwsze wspólne babskie zakupy (nie wnikajmy w fakt, że ZUZU całe je przespała). Do domu wróciłyśmy z różowymi butami dla mamy :) Aby młodszej damie nie było przykro, z komody została wyjęta różowa sukienka. A co tam ... takie z nas modnisie :)