Dziś żegnamy się z choinkami w naszym domu. Zarówno duża z salonu i mała z pokoju ZU nie wytrzymają już dłużej domowych temperatur. W tym roku po raz pierwszy zawitały u nas żywe drzewka. Wspólna wyprawa po ich zakup była dla ZUZU niesamowitą przygodą. Na placu, gdzie swoje drzewka prezentowało kilkunastu sprzedawców, Zu musiała sprawdzić niemalże każdą choinkę, dotknąć, powąchać ... by w końcu wybrać te właściwe ;)
Najwięcej zabawy sprawiło ubieranie i rozbieranie choinek .... bombki latały po cały mieszkaniu ... dobrze, że plastikowe ;)
Nie możemy zapomnieć o jeszcze jednej choince, która do tej pory wisi na drzwiach pokoju ZUZU. To wspólne dzieło Zu i Niani. Jest tak urocza, że chyba zostanie z nami na trochę dłużej ;)
Przy tej okazji, w słowniku ZU pojawiły się nowe słowa: "inka" - choinka, "bombka", "mama-bombka", "tata-bombka", "dzidzia-bombka" - w zależności od wielkości ozdób, "lampki", oraz piosenka "inka, inka, nasze inka" - śpiewana na wszystkie możliwe melodie ;)
Ale macie fajną nianię :)
OdpowiedzUsuńnajlepszą :D
OdpowiedzUsuń