sobota, 14 stycznia 2012

W poszukiwaniu śniegu ... Kampinos

Na białą zimę czekamy, czekamy i doczekać się jej nie możemy. Dziś rano obudziły nas delikatnie ośnieżone chodniki oraz prognoza o całodniowych opadach śniegu! Hurrrrra! Gdzie najlepiej przywitać pierwszy śnieżny dzień - w lesie! Cel obrany - Puszcza Kampinowska - wyruszamy!

Kampinowski Park Narodowy jest bardzo atrakcyjnym miejscem dla Warszawiaków. W niespełna godzinę drogi samochodem od Centrum można zapomnieć o miejskim zgiełku i zatopić się w leśne ścieżki, doskonale zaadoptowane do pieszych rodzinnych wycieczek. Kampinos oferuje też wiele ścieżek rowerowych, ale to dopiero przed nami ... za jakiś czas ... już w czwórkę :)

ZU Kampinos odwiedzała już kilkakrotnie. W zeszłym roku najczęściej jeździliśmy do Dolinki Roztoki, gdzie półtorakilometrowy szlak spacerowy był dla nas i wózka wystarczający na przedpołudniowy spacer. Urozmaicony teren ... las, wydmy, łąka, tama bobrów ... za każdym razem nas urzekają. Dwukrotnie robiliśmy podejście do przejścia w całości ścieżki dydaktycznej "Wokół Bieli" w miejscowości Stara Dąbrowa. Niestety ZUZU nie dała rady na samych nóżkach przejść ponad 4 kilometrowej trasy, a wózek w pewnym momencie odmówił posłuszeństwa.

Dziś po raz pierwszy trafiliśmy do wsi Granica, za miejscowością Kampinos. Cudowny las, zabytkowe budynki skansenu oraz Muzeum Puszczy Kampinowskiej, pełne zwierzęcych eksponatów. ZUZU najbardziej zachwycona była różnymi gatunkami ptaków, lisem, wilkiem i małym szczurem :) Wszystkie zwierzęta naturalnych rozmiarów - niestety wypchane :/ Po zwiedzeniu Muzeum, podczas wietrznego spaceru największą atrakcją okazały się pozamarzane kałuże i możliwość poskakania po nich butami i potłuczenie lodowych szkiełek :) Tacie też się to bardzo podobało ;)

Niestety śniegu podczas wycieczki nie znaleźliśmy - okazało się, że jest go znacznie więcej w mieście ;) Na zakończenie przytrafiła nam się miła niespodzianka - jadąc samochodem w kierunku głównej drogi zauważyliśmy Łosia, który przez kilkadziesiąt metrów biegł równolegle z naszym samochodem , a gdy się zatrzymaliśmy przebiegł przed naszą maską i pobiegł w kierunku lasu. :) Ruszyliśmy dalej a ZU jeszcze przez jakiś czas powtarzała "nie ma Łosia, nie ma Łosia" ;)





p.s. Biała zima nastała, niestety późnym wieczorem ... ZUZU już od ponad dwóch godzin śpi. Dopiero jutro podczas porannego spaceru będzie dreptać po białym puchu ;)

2 komentarze: