piątek, 21 stycznia 2011

U fryzjera



Podcinanie grzywki i wizyta u fryzjera to najczęściej niezbyt miłe wspomnienia z dzieciństwa ... dla dziecka i dla rodzica :) Mama po dwóch nieudanych próbach skrócenia ZU coraz to dłuższych włosów poddała się - zdecydowanie asymetrii na głowie mówimy NIE :) Ale jest takie miejsce w Warszawie, gdzie wizyta dziecka u fryzjera staje się przyjemnością, a nawet rozrywką.

ZUZU zasiadła w dużym czerwony plastikowym samochodzie, na ekranie małego lwa-telewizorka pojawiły się przygody Elma z Ulicy Sezemkowej, została zapięta różowa pelerynka, a dookoła unosiły się bańki mydlane. Działo się tyle fajnych rzeczy, że praca nożyczek i suszarki była zupełnie niezauważalna. I tylko delikatne wiercenie się ZU podczas rytmicznych piosenek z bajki przerywało błyskawiczną pracę fryzjerki :) Nowa fryzura gotowa!



2 komentarze:

  1. Jeju! jakie Wy macie długie włosy!!
    Nasze włosy przy tym to pikuś:)
    pozdrawiamy,
    Asia i Ada

    OdpowiedzUsuń