środa, 23 listopada 2011

tup tup tup


Po kilku dniach zmagania z gorączką i katarem, Zu udało się powrócić do normalnego trybu życia :) Pierwszy spacer po tak długiej przerwie był wielkim wesołym wydarzeniem. Odwiedziny kaczek w parku sprawiły ZUZU tyle radości, że przypadkowi przechodnie uśmiechali się na widok rozrechoconej dziewczynki karmiącej koko :)

Ze względu na pogodę i szybkie zachodzenie słońca, popołudniowe spacerki zmieniły się na zabawę w domu. Codziennie Niania funduje Zu inne atrakcje. Dziś na parkiecie w salonie pojawiły się "kamyczki" po których trzeba skakać, by przejść strumyk i dostać się do Tygryska. ZU "tuptała" kilkakrotnie w jedną i drugą stronę, mając przy tym sporo zabawy :) Tup, tup, tup ...



Wieczorem w pokoju Zu zapaliły się pierwszy raz w tym sezonie zimowe gwiazdki. Po domu rozniósł się zapach czekoladowo-bananowych muffinów, a czas domowników umilały dźwięki cudownego głosu Izy Kowalewskiej i jej nowej płyty "Piosenki Izy" ... ze szczególnym uwzględnieniem utworu 12, przy którym nóżki ZUZU same chodzą, a refren jest cieniutko "wyśpiewywany" ;)

piątek, 18 listopada 2011

Dzień pod kocykiem ...

Walczymy z przeziębieniem: z nieznośnym katarem i męczącym kaszlem. Sposobów mamy kilka. Leki zalecone przez lekarza, domowa apteczka (syrop z cebuli i woda z miodem i cytryną), przegląd bajek w TV, odświeżenie wszystkich książeczkowych historii pod kocykiem, kaszka manna z owocowym musem (nic innego nie wchodzi przy gorączce, nawet rosół).


Jest też czas na zabawę, i to jak bardzo kreatywną :) Dziś ZUZU została młodą projektantką mody. Naklejki sprezentowane przez Nianię okazały się idealnym elementem urozmaicającym stroje wszystkich domowników. Mama miała obklejoną całą pidżamę, Tata bokserki, Niania sweterek, a ZU sukienkę :) Oczywiście najmodniejszy wzór w tym sezonie - kotki :)


poniedziałek, 14 listopada 2011

Czekoladowa słodycz

Mama uwielbia zapach i smak czekolady. Myślami wraca wtedy do świątecznych paczek w przedszkolu, w których kryły się niemieckie trójkątne wafelki i wedlowskie torciki. Przypominają się jej spacery z Rodzicami do Pijalni Czekolady na Szpitalnej, zanurzanie dłoni w ogromnych workach z ziarnami kakaowce, które stały przy wejściu do sklepu, ukrywaniu kilku ziaren w kieszeni kurtki, a następnie wdychanie oparów nad filiżanką gorącego napoju. Zapach czekolady to również ciasto marmurkowe, które Dziadek Mamy ukręcał w kuchni, siedząc na starym drewnianym taborecie, trzymając na kolanach glinianą miskę otuloną lnianą ścierką.

Mama uwielbia radość ZUZU z delektowania się tym słodyczem. Umorusane ręce, czekoladowa buzia, rozkoszne "mniam mniam Mama" ... słodkie dzieciństwo.



poniedziałek, 31 października 2011

BOOOOOOOOOOOOOOOjcie się

Dyniowe muffiny Mamy, halloweenowy kapelusz i krepinowe duszki (dzieło Niani), wspólne wycinanie dyni z Tatą. Dynia zamiast straszyć, mocno śmieszyła. ZUZU przed snem chichrała się do niej ze wzajemnością ;) Na koniec pojawiło się nawet "pa pa pynka" :)


piątek, 28 października 2011

wieczorny youtube

Wieczorne youtube'owanie to już chyba tradycja. "ABC song", "Baby TV", "Pingu" to ulubione wybory internetowe ZU.

A różowa kokardka we włosach to krepinowy kwiatek zrobiony przez Nianię :) Tygrys też dostał jeden ... na chwilę przeistoczył się w kolorową tancerkę flamenco ;)




niedziela, 23 października 2011

mniam mniam KOKO

Sobotnią pierwszą połowę dnia ZUZU spędziła na spacerze w Parku Saskim. Główną atrakcją było karmienie kaczek i gołębi. Zanim dotarliśmy do stawu, Zu wykrzykiwała przez cały park "KOKO, gdzie jesteś?", a gdy na horyzoncie pokazały się ptaki okrzyk zamienił się na "O! mniam mniam KOKO" :)

Popołudniu czekała na Zu pyszna domowa szarlotka u Babci.


piątek, 21 października 2011

Skarby jesieni

Ostatnio po spacerach z nową Nianią, wózek Zu dość mocno przybrał na wadze. Okazało się, że to potężne zasoby kasztanów i żołędzi zebranych w parku dodały mu obciążenia. Ale wszystko było przemyślane. Dziś ZUZU i Niania dodatkowo przyniosły kolorowe bukiety liści. Z zebranych jesiennych skarbów powstało magiczne miasteczko, zamieszkałe przez kilka śmiesznych ludków. Mama widząc efekt końcowy była zachwycona ... a to jeszcze nie koniec, "dobudówka" ma nastąpić w przyszłym tygodniu :)




poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Miła Starsza Pani ... i trochę wspomnień

Za każdym razem podczas spaceru w Parku Saskim, Mama z wielkim sentymentem wraca do znajomych zakamarków. To w tym Parku wychowała się, łapała z dziadkiem ze zestawu kijanki do słoika, biegała dookoła fontanny ze skakanką w dłoni prezentując swój show, zjeżdżała z górki na sankach, zbierała kasztany i żołędzie. Mama do 5 roku życia mieszkała w kamienicy naprzeciwko Parku. Bywała w nim niemal codziennie ... ma cudowne wspomnienia :)

Kilka tygodni temu Mama z Zu wybrały się na spacer do Parku Saskiego. Po odwiedzeniu placu zabaw, podziwianiu fontanny i bieganiu po alejkach, ZUZU zaciekawiły kaczki i gołębie wychodzące z wody. Na ławce obok siedziała starsza Pani, bardzo elegancko ubrana, w kapeluszu na głowie, parasolką zawieszoną z boku, magicznie się uśmiechająca. Poprosiła by ZU usiadła obok niej, wyjęła z torby plastikowy pojemnik z pokrojonym w kostkę chlebem i zaczęła uczyć ZUZU karmić ptaki. Mama siedziała jak zaczarowana. Momentalnie do głowy wróciły wspomnienia z dzieciństwa. Też siedziała na tej ławce, też karmiła kaczki i gołębie chlebem, a towarzyszyła jej Babcia - elegancka i zadbana kobieta ... taka jak ta Miła Starsza Pani.

Mama i ZU spędziły z Panią ponad pół godziny. Okazało się, że Starsza Pani też przychodziła do tego Parku ze swoimi dziećmi i wnukami :) Po miłym pożegnaniu i rozejściu się w swoje strony, Starsza Pani przywołała nas jeszcze na chwilę, wyjęła z torebki mleczną czekoladę z truskawkowym nadzieniem i wręczyła ją ZUZU, tłumacząc, że ma ich zawsze kilka w torebce i wiele radości sprawia jej wręczanie ich dzieciom. Nic tylko się uśmiechnąć :D





niedziela, 31 lipca 2011

W księgarni

Mimo uginającej się półki z książkami w domu, każda wizyta w księgarni kończy się dla ZUZU długim postojem przy dziale z literaturą dziecięcą. Każda książeczka jest starannie przeglądana strona po stronie, okładka po okładce. Nawet tytuły które Zu posiada w swojej biblioteczce, są na nowo odkrywane w sklepie :)


środa, 13 lipca 2011

Nasza Toskania

Po zeszłorocznym urlopie w Toskanii, Rodzice wiedzieli, że kolejne wakacje spędzą w tym samym regionie Włoch. Toskania podbiła ich serca i pozostanie w nich chyba na długo :)

Zu podróż zniosła perfekcyjnie. Na pokładzie samochodu towarzyszyły jej dwie maskotki, kilka inetraktywnych książeczek i odtwarzacz DVD, z włączonym "Pingu" :) Tym razem więcej było podziwiania widoków za szybą niż spania, ale i tak daliśmy radę :)

Na miejscu Zu z Rodzicami zamieszkała na obrzeżach cudownego miasteczka San Gimigiano, w wynajętym domu, w budynku po XIII wiecznym klasztorze. Niesamowite miejsce ...

W tym roku plan zwiedzania był bardzo aktywny. ZUZU zwiedziła Sienę, Florencję i kilkanaście mniejszych toskańskich miasteczek. W powrotnej drodze z Rzymu odwiedziła Orvieto, a wracając do Polski zatrzymała się na dwa dni pod Wenecją. Zu była najdzielniejsza. Znosiła wszystko z uśmiechem na buzi. Z małym wyjątkiem ... Muzea Watykańskie ... ale nawet Rodzicom nogi odmawiały posłuszeństwa :)

Rodzice ponownie zachwycali się kuchnią włoską. Eksperymentowali w domu i w restauracjach. Zu najbardziej smakowało penne pomodoro, ale grillowana dorada lub sos z owoców morza też jej zasmakowały :) Sporo nowych smaków.

ZUZU podczas wakacji zaczęła chodzić samodzielnie. Już nie były potrzebne Mamy ręce do pomocy.

Cudowne trzy tygodnie! Wszyscy myślami są już tam za rok :)

Foto by Mama&Tata























piątek, 13 maja 2011

Oko, oko, usta, nos ...


Oko, Oko, usta, nos - i tak kilka razy ... niestety okazało się, że to zabawa bardziej atrakcyjna dla Mamy niż dla Zu.
ZUZU wystarczyły tylko "wąsy" i kilka "piegów" - niekoniecznie na buźkach ;)
Szybko do ręki trafiły klocki LEGO.
Cóż, za jakiś czas spróbujemy jeszcze raz :D



poniedziałek, 9 maja 2011

Przedsmak wakacyjnej plaży


Plac zabaw i jego atrakcje ... było zafascynowanie huśtawkami, następnie godziny spędzone na zjeżdżalniach a teraz czas na piaskownicę. Zu może w niej przesiedzieć cały dzień. Zabawy piaskiem, foremkami i łopatką ...babki raczej są rozwalane niż budowane ... ale chyba ZUZU potrzebuje jeszcze trochę czasu by zmienić swoje upodobania :) Tony piasku w butach, spodniach i w rękawach. Jeszcze kilka wizyt na placu zabaw i przyniesiemy całą zawartość piaskownicy do domu :)