piątek, 5 października 2012

kaszel, kaszel, kaszel!

Jest 4 nad ranem. Ja leżę, zasnąć nie mogę a w głowie tysiące myśli, jak pomóc małej ZU tej ciężkiej nocy. Uciążliwy kaszel nie daje spać mojemu przedszkolakowi, wybudza ją co godzinę i męczy dobre 15-20 minut. Męczymy się już tak drugą noc. Podziwiam ją bardzo, jej spokój ... ciche prośby między jednym a drugim atakiem "Mamo, pogłaszcz włoski", Mamo, płynie rzeczka" (to taki nasz masażyk na pleckach), "Mamo, przytul mocno". Wczoraj z racji nieprzespanej nocy została w domu. Dziś jednak będę chciała, by poszła do przedszkola - ataki nasilają się nocą, a za dnia oprócz małego kataru wszystko było w normie.

Dzień spędzony w domu okazał się pełen atrakcji. Siostry pojechały razem na rehabilitację NIKI do Olinka. Zu cały czas upominała się o ćwiczenia dla siebie - zazdrościła troszkę NICE jej tych wszystkich wygibasów. Malutka jest taka dzielna! Znosi dzielnie wszystkie ćwiczenia i naprawdę marudzi tylko w tych najcięższych momentach. Jak dobrze pójdzie, przed nami ostatni tydzień zajęć.

Następnie razem z Nianią pojechałyśmy w czwórkę na spacer do Parku Saskiego ... pełnego jesieni. Na drzewach cała paleta ciepłych barw, a na trawie kasztany, żołędzie i zagubiona biedronka.

Najwięcej czasu spędziłyśmy na placu zabaw. Nie mogę się nadziwić, ile ZUZU zyskała otwartości i pewności siebie podczas pierwszego miesiąca w przedszkolu. Już nie ma problemu z nawiązywaniem nowych znajomości i samodzielnej zabawy z innymi dziećmi. Odległość ZU - Mama, czy Zu - Niania znacznie się wydłużyła podczas zabawy na dworze :)

1 komentarz:

  1. U nas tez przedwczoraj nieprzespana noc - mlodszy synek tez o 4 rano sie z kaszlem obudzil - a w dzien nawet kataru nie ma, ufff. Nam pomagaja inhalacje takim nebulizatorem. Poniewaz maly ma dopiero 6 miesiecy, inhalujemy go za pomoca soli fizjologicznej, bez zadnych lekow. Nie byl to tani sprzet, ale ile razy uratowal nam noce!:) Zakupilismy go, gdy starszy synek mial 15 miesiecy i sie wieczorem obudzil z takim astmatycznym oddechem. Oczywiscie panika i biegiem do "guardia medica" (mieszkamy w malej miejscowosci we Wloszech, pogotowie daleko, ale bliziutko jest wlasnie takie studio z lekarzem, ktory dyzuruje zawsze poza godzinami pracy zwyklych lekarzy). W czasie, gdy czekalismy w kolejce, wszystkie objawy mlodemu przeszly, oczywiscie, a mily ochotnik, pracujacy w punkcie "guardia medica" poradzil nam: kupcie nebulizator do onhalacji, mam trojke dzieciakow, wiem, co mowie:):):) I faktycznie wiedzial:):)Wybacz, ze sie tak rozpisalam, a jestem tylko gosciem i komentuje po raz pierwszy. W kazdym razie duzo zdrowia dla dziewczynek i duzo przespanych nocy:):) Ola - mama 3-letniego Roberta i 6-miesiecznego Adasia, ktory wlasnie placze sie pod nogami:)

    OdpowiedzUsuń