poniedziałek, 15 lutego 2010

Dzień pełen miłości



14 luty, Walentynki. Do tej pory święto to kojarzyło mi się romantyczną kolacją, czerwonym winem, bukietem kwiatów, czułymi słówkami, byciem we dwoje. W tym roku do świętowania było nas już troje. I to chyba jedne z lepszych Walentynek jakie do tej pory miałam ...

Noc poprzedzająca co prawda przeszła pod znakiem kolki i nieprzespania. Mała ZUZU cierpiała a wraz z nią Rodzice. Nie lubimy kolek! Ale na poprawienie humorów Tatę obudził zapach jego ulubionych placuszków przygotowywanych przez Mamę na śniadanie. Na stole czekał także Torcik Czekoladowo Migdałowy, przygotowany dzień wcześniej podczas nieobecności Taty ... z miłości! Potem przyjechała Babcia z piernikowym sercem w czekoladzie ... zrobiło się tak ciepło.

Tak ciepło, że postanowiliśmy wyjść na pierwszy prawdziwy spacer :) Przebijając się przez zaspy śnieżne, chowając twarze w kaptury przed sypiącym śniegiem, wszyscy (Mama, Tata i Babcia) mieli na twarzy uśmiechy od ucha do ucha ... nasz pierwszy spacer :) Tylko mała ZUZU przespała go w całości. Świeże mroźne powietrze, wózkowe bujanie ... dobrze jej zrobiło.

Popołudniu okazało się, że Tata z Babcią uknuli mały spisek i Mama została porwana przez Tatę na randkę do kina :) Ale to była niespodzianka, 3 tygodnie po porodzie wypad do kina ... SUPER! ZUZU spędziła ten czas w domu z Babcią ... i z kolką niestety.


Dzień pełen miłości ...


2 komentarze:

  1. No i się wzruszyłam. Bardzo to wszystko ładne. Super, super wzruszające. Zwłaszcza, że moje Maleństwo w brzuchu ma pobyć jeszcze około 4 miesiące. Już nie mogę się doczekać. Pozdrowienia dla rodziców i Zuzu.

    OdpowiedzUsuń