czwartek, 11 lutego 2010

Polowanie na ważkę i pierwsze "werandowanie"


Mała ZUZU ma swój pierwszy obiekt westchnień: ważka z bujanego fotelika. Nie liczą się melodyjki, ani wibracje, jak tylko zostanie położona na fotelik jej wzrok wbija się w Ważkę i może tak "romansować" godzinami. Ale nie tylko ZUZU jest nią zafascynowana. Ati chętnie przyłączyłby się do takiej randki.


A u nas dziś pierwszy "spacer", a raczej pierwsze "werandowanie" (nie podoba mi się to słowo). W każdym bądź razie pierwsze spotkanie face to face z Panią Zimą. Na razie przez otwarte okno, ale w weekend szykujemy się na jakiś dłuższy wypad ... byle by pogoda dopisała. Już nie możemy się doczekać. Nasze cztery kółka czekają w pełnej gotowości, Mama ma poukładane w głowie wydeptane ścieżki, Tata podekscytowany szykuje prawie profesjonalny plan zdjęciowy a Babcia z sentymentem wspomina swoje pierwsze doświadczenia. Ale na razie "werandowanie" ... pisałam już, że nie lubię tego słowa?

1 komentarz:

  1. a jak by pójść za wzrokiem Atka, to on nie na ważkę a na ZUZU spogląda....

    werandowanie -> randkowanie :D

    OdpowiedzUsuń